Michał Mianowski

Lokal duży, przestronnie ustawiony, obsługa sprawna a dania wydawane bez zbędnej zwłoki. Klimatu tu nie ma, bo to bar mleczny obecnych czasów, ale można zjeść szybko a smacznie.
Polska powinna być dumna ze swojej domowej kuchni a bary mleczne (mniej te prywatne pseudo) powinny wypierać na nowo kebaby i pizzerie.

Obsługa głównie zza wschodniej granicy, co czuć w nastawieniu, ale jedzenie smaczne.
Zamówiony sznycel drobiowy z ziemniakami młodymi, mizerią oraz zupą ogórkową.

Zupa - rewelacja, smaczna i bardzo gęsta.
Ziemniaki - jak to młode, dobre. Choć kilka niedogotowanych.
Sznycel - kurczak jak kurczak, chrupiący a nie przesączony olejem.
Mizeria - rewelacja, doprawiona solą i pieprzem.
Kompot - wisienka na torcie, absolutnie przepyszny i zimny.